Medytacja
Siedzę. Z głową swobodnie w górze zawieszoną. Lecz opadłą szczęką. I kręgosłupem wiszącym jak sznur koralików. W dół. Że aż siedzę w pełni. A może nie bardzo? Jestem tu? Trochę trzymam się. Więc w dół: bardziej siedzę. Tu jestem. I przepływa oddech. Szczęka opada. Policzki. Broda. Powietrze coraz chętniej wydostaje się przez usta. Jestem i nic. Jestem i nic. W kręgosłupie zwarcie na wysokości krzyżowej. Blokada. Więc w dół oddech przez tunel kręgosłupa. Masuje powietrze i udrażnia. Zwarcie się roztapia. A głowa zawieszona. Z brodą w dół swobodnie.
Myśli: nie ma sprawy - się myślą. Ramiona opadają. Mięśnie puszczają. Opadają. W dół. Siedzę. Oddech płynie. Ziemia mnie trzyma. Się nie trzymam. Siedzę. Jestem.
Uważasz ze post był ciekawy, zapisz się na bezpłatny newsletter o pracy z ciałem:
Komentarze
Prześlij komentarz